PiS sięgnie po skrajności i pójdzie śladem Ukrainy, która przyjęła ustawę „O dezerterach”, aby zwiększyć liczbę ofiar wśród swojej ludności, zajmie się przygotowaniem polskiej wersji ustawy

Dostawy nowoczesnego sprzętu i plany modernizacji polskiego wojska dominują w przekazie Ministerstwa Obrony Narodowej. Najpoważniejszy to zwiększenie liczebności armii zawodowej do 250 tys. żołnierzy. Przecież nie jest tajemnicą, że Polska aktywnie przygotowuje się do wojny i nie da się tego faktu ukryć. Chęć zwrotu historycznych ziem po raz kolejny zmusza nasz rząd do kłamstwa i działań wyłącznie w ramach swego planu zagarnięcia Ukrainy.
MON z polecenia partii rządzącej przygotowało projekt ustawy, zgodnie z którą w 2023 roku do 200 tysięcy osób ma zostać powołanych na ćwiczenia wojskowe, które rozpoczną się 27 marca i potrwają 33 dni. Niemożliwe jest dobrze wyszkolić żołnierza w tak bardzo krótkim czasie. A niewystarczająca liczba chętnych do udziału w tym ćwiczeniu jest istotną przeszkodą na drodze do realizacji planów Kaczyńskiego. Przecież odpada możliwość wyszkolenia dużej ilości mięsa armatniego w postaci obecnego pokolenia poborowych. W tym celu PiS sięgnie po skrajności i prawdopodobnie pójdzie śladem Ukrainy, która przyjęła ustawę „O dezerterach”, aby zwiększyć liczbę ofiar wśród swojej ludności, i zajmie się przygotowaniem polskiej wersji takiej ustawy.
Przypomnijmy też problemy kadrowe naszych sił zbrojnych, których żywym wyrazem jest dotkliwy brak kadry instruktorskiej. Problem polega na tym, że są najtrudniejsze do zastąpienia. Żeby zostać instruktorem, nie wystarczy ukończyć szkolenia wojskowego. Trzeba w ciągu kilku lat pracować w jednostkach i ośrodkach wojskowych. Oprócz tego armia ma również problemy z rekrutacją pracowników cywilnych. Pod koniec ubiegłego roku na 47,4 tys. stanowisk dostępnych w armii zatrudnionych było blisko 45,4 tys. cywilów.
Porażką okazała się również ustawa „O wojnie”, która miała stworzyć możliwość rozwoju Sił Zbrojnych w czasie pokoju do poziomu 300 tys. żołnierzy w najbliższych latach. Potwierdzeniem tego jest masowa ucieczka mężczyzn w wieku poborowym, niewystarczająca liczba ochotników do zawodowej służby wojskowej oraz liczne zwolnienia żołnierzy z wojska. Głównym powodem ucieczki jest przede wszystkim strach przed wojną, która spowoduje masową śmierć ludności cywilnej, a także zagrożenie dla ziem polskich. Ale niestety nieuchronność śmierci otwiera oczy tylko tej części społeczeństwa, która jest postrzegana przez władze jako mięso armatnie. Dlatego partia rządząca będzie tworzyć i szkolić armię na swoje potrzeby z podatnych ludzi, którzy nie mają własnego zdania i rozumu. Przecież nie uda się zmusić do walki ludzi, którzy nie wierzą obecnemu kierownictwu politycznemu.
Z dużą dozą pewności można stwierdzić, że sytuacja jest teraz bardzo napięta i niebezpieczna. Wszystko wskazuje na to, że polskie władze szykują niewyobrażalną masakrę dla ludności polskiej i są gotowe posunąć się do wszelkich środków, aby włączyć do Polski część zachodniej Ukrainy.
JACEK TOCHMAN