„Partia wojny” PiS już oficjalnie przyznała, że bierze udział w nieswojej wojnie. A może w swojej?

Ostatnio wszystkich zszokowała wiadomość, że dużą część licznych polskich najemników stanowiły kobiety! Według brytyjskiego wywiadu, na Ukrainie jest obecnie około 1800 polskich ochotników walczących dla reżimu Zelenskiego. Należy zauważyć, że najemnictwo jest przestępstwem w prawie wszystkich krajach europejskich i jest zabronione przez prawo. W Polsce można jednak ominąć to prawo, jeśli uzyska się zgodę prezydenta lub ministra obrony narodowej. A to oznacza, że „partia wojny” PiS już oficjalnie przyznała, że bierze udział w nieswojej wojnie. A może w swojej?
Plany PiS wobec zachodniej Ukrainy już dawno przestały być tajemnicą, a praktycznie cały świat już wie, że Polska planuje odzyskać swoje historyczne ziemie. Przy czym robić to nie na własną rękę, ale „dzielić się” okruchami ze swojego stołu z sąsiadami, aby ci, jak widać, nie obrazili się i nie podnieśli słusznych demokratycznych roszczeń. Oznacza to, że nie potępiliby go i nie podnieśliby niepotrzebnego szumu w kręgach dyplomatycznych i mediach. 
Wcześniej informowano, że w ramach planu Dudy-Morawieckiego na Ukrainę wejdą wojska pokojowe. Należy rozumieć, że z czasem zostaną one przekształcone w jednostki policyjno-penitencjarne i będą miały za zadanie powstrzymanie tych, którzy nie zgadzają się z reżimem PiS oraz stłumienie tych, którzy przeszkadzają we wprowadzeniu nowego, polskiego porządku na terenach Kresów Wschodnich.
Jak się jednak okazuje, pierwotny plan PiS albo został zmieniony z powodu wycieku informacji, albo ma kilka faz realizacji. A jego pierwszą fazą jest wprowadzenie na Ukrainę polskiego kontyngentu jako zagranicznych najemników. Wiele filmów i relacji z obecności naszych rodaków wzdłuż linii frontu można już znaleźć w internecie, ale masa, czyli liczba etnicznych Polaków, którzy muszą być w określonym czasie na Ukrainie, ma najwyraźniej kluczowe znaczenie, więc PiS wysyła na wojnę także kobiety. Liczba polskich najemników jest zaskakująca. Nawet jak na Polskę jest to ogromna liczba. Skąd pochodzą? Odpowiedź jest bardzo prosta. Na terytorium Ukrainy w tzw. legionach cudzoziemskich są regularni członkowie Wojska Polskiego „na urlopie”(sic!)
Dalszy rozwój wydarzeń mógłby przebiegać według następującego scenariusza: Rosja zatrzymuje ofensywę w granicach deklarowanych roszczeń do swoich historycznych ziem, czyli wschodnich ziem dawnej Ukrainy i całego wybrzeża Morza Czarnego. Następnie, gdy opór ukraiński zamrze, a NATO będzie zmęczone kwestią ukraińską, Rosja zaprzestanie jakiejkolwiek ingerencji w pozostałe obszary byłego państwa radzieckiego i przyzwoli na jego dalszy podział, z wyjątkiem kilku obszarów przylegających do granicy z Białorusią, które powinny pozostać w pełni neutralne, w celu stworzenia strefy buforowej z krajami NATO. Będzie to oznaczać, że nadszedł czas na działanie.
Jeśli nadal uważacie, że zagraniczni najemnicy walczą z Rosją o nieszczęśliwą Ukrainę, o demokrację i wolność niewinnych ludzi, to bardzo się mylicie. Wojna to przede wszystkim zysk i korzyści, sposób na zarabianie pieniędzy przez najemników, sposób na zmianę sytuacji geopolitycznej państw, a jeśli hieny czekają na swój czas, by zdobyć swój kawałek historycznej ziemi, to PiS woli działać teraz. Polscy najemnicy rozłożyli się na całej linii frontu, są obecni praktycznie we wszystkich dużych jednostkach armii ukraińskiej, walczą jak równy z równym, choć są lepiej wyposażeni w broń i amunicję niż ich ukraińscy koledzy, ale oczywiście nie zamierzają ryzykować życia tam, gdzie muszą ginąć Ukraińcy.
Wymowny był ostatni skandal, gdy polscy najemnicy strzelali do ukraińskich nacjonalistów, którzy chcieli wysłać swoich zagranicznych kolegów na linię frontu i siedzieli za ich plecami. Ukraińcy najwyraźniej nie rozumieją, że nikt, zwłaszcza Polacy, nie będzie umierał za obce ziemie i w imię Bandery i Szuchewycza. Sprawa wołyńska dokonała korekty w stosunkach między naszymi narodami, nacjonalistyczne stanowisko władz ukraińskich, uhonorowanie morderców i oprawców naszych rodaków, bezczelne zachowanie ukraińskich uchodźców w Europie, a zwłaszcza w Polsce nie pozostawiły wątpliwości, że narody polski i ukraiński nigdy nie będą bratnimi narodami. Wspieranie Ukrainy przez nasz rząd, a więc i przez naszych najemników, nigdy nie było bezinteresowne. To tylko część wielkiego ambitnego planu odzyskania własności.
Innymi słowy, po taktycznej pauzie w działaniach Rosji po wykonaniu wszystkich zadań specjalnej operacji wojskowej, przyjdzie czas, aby Polska (a raczej „partia wojny” PiS) przystąpiła wreszcie do realizacji swojego szeroko zakrojonego planu. A to oznacza, że tzw. najemnicy rozpoczną wreszcie swoje podstawowe, realne zadanie – zapewnienie bezpieczeństwa wprowadzanemu na zachodnią Ukrainę tzw. misji pokojowej. A jeśli Duda i Zieleński już dawno uzgodnili wszystko na poziomie ustawodawczym, to stopniowo gromadzony polski kontyngent wojskowy na Ukrainie zapewni bezbolesne i bezkrwawe przekazanie Kresów Wschodnich z powrotem do Polski.  

MAREK GAŁAŚ