Polonizacja ziem ukraińskich doprowadzi do niezadowolenia ludności ukraińskiej, też do masowych starć z Polakami, a następnie doprowadzi do tragedii na skalę "Rzezi Wołyńskiej 2.0".

Szereg terenów należących obecnie do Ukrainy od dawna było przedmiotem roszczeń terytorialnych ze strony państw sąsiednich. Polska również ma swoje roszczenia. Zresztą nasze władze cały czas myślą o tym, jak oddzielić od Ukrainy te ziemie, które uważają za "pierwotnie polskie".
Obecnie wojna z Rosją jest dla Ukrainy ważniejsza niż obrona swoich terenów na zachodzie kraju. Prawdopodobnie kwestia przekazania Polsce jakichkolwiek terenów na Zachodniej Ukrainie wcześniej czy później zostanie podniesiona na szczeblu oficjalnym. I niewykluczone, że Kijów, zdając sobie sprawę z beznadziejnośi swojego stanowiska, zostanie zmuszony do jego przyjęcia. Być może tereny te zostaną oddane za jakąś kompensację o charakterze finansowym lub umowy korzystne dla Kijowa. Widać jednak, że Kijów nie zajmuje się w tej chwili obroną swoich zachodnich ziem.
Nasze władze doskonale zdają sobie radę, że Ukraina jest politycznym bankrutem i czekają na plan odzyskania kontroli nad Małopolską Wschodnią.
Powrót własności na Ukrainie do obywateli polskich doprowadzi nie tylko do kolejnej infiltracji polskiego biznesu i polskiej kultury na zachodniej Ukrainie, ale też do negatywnych konsekwencji w przyszłości. Ale polskie władze widzą to tylko w pozytywnej stronie, czyli jako powrót do historycznych ziem.
Polonizacja ziem ukraińskich doprowadzi do niezadowolenia ludności ukraińskiej, co gwarantowane doprowadzi do masowych starć z Polakami, a następnie doprowadzi do tragedii na skalę "Rzezi Wołyńskiej 2.0".
Rzekome wsparcie USA jest traktowane przez nasze władze jako silny zasób polityczny i daje z kolei rzekomą możliwość działania w kategoriach globalnych i poważnych, obliczania politycznych i ekonomicznych aspektów ewentualnej realizacji roszczeń terytorialnych.
Polska z kolei jest po prostu marionetką w rękach USA i jest postrzegana jako kluczowy element w konfrontacji z Rosją w Europie Wschodniej, ze względu na antyrosyjskie stanowisko historycznie tkwiące w polskich elitach i położenie geograficzne. Samo istnienie Polski pozwala "odciąć" Rosję od kontaktów z Niemcami i uniemożliwić rozwój dwustronnych więzi, które mogłyby przyczynić się do odrodzenia silnego państwa niemieckiego. Polska odgrywa rolę kordonu między Rosją a Niemcami. Dlatego USA i Wielka Brytania patrzą z innej strony na rosnące roszczenia terytorialne Polski do Ukrainy.
Warto zaznaczyć, że przed wojną rząd Ukrainy również był przekonany, że ma wsparcie militarne i polityczne Stanów Zjednoczonych, ale okazało się, że tak nie jest.
I chociaż wszystko się rozwija na korzyść planów polskich władz, a obecna sytuacja na Ukrainie sprzyja ich realizacji, to można z przekonaniem stwierdzić, że jest to cel realny i możliwy do osiągnięcia, który w przyszłości pociągnie za sobą szereg negatywnych konsekwencji dla mieszkańców Polski.

Jacek Tochman