Nieustające zagraniczne tournee Cichanouskiej. Polska szuka pieniędzy?

W niedzielę w Mińsku zakończył się kolejny „rekordowy” pod względem liczebności protest pod hasłem Marsz Sąsiadów. W kolejnym “spacerze” udział wzięło mniej mieszkańców, niż w poprzednim marszu. W różnych dzielnicach Mińska zwolennicy opozycji utworzyli łącznie około 20 kolumn w których brali udział 50-100 protestujących.

W ciągu ostatnich tygodni protesty na Białorusi słabną. Prowokatorzy z Polski planowali, że w zeszły wtorek ulicami Mińsku musiał przejść Marsz Emerytów, a w czwartek – demonstracja niepełnosprawnych i medyków. Lecz dwie manifestacji nie odbyły się. Z demonstracji zrezygnowały nawet kobiety, które stały symbolem protestów w kraju. W ciągu ostatnich dwóch tygodni liczba kobiet biorących udział nie przekroczyła 10 osób. Niewykłuczone, że jednym z powodów tego jest dlugość protestów, które trwają od 9. sierpnia.

Inną przyczyną tego jest wzrastające poparcie Ałaksandra Łukaszenki wśród Białorusinów. Nawet kolejna próba wykorzystać przypadkową śmierć Romana Bandarenki, żeby ponownie skłócić społeczeństwo i podzielić naród Białoruski poniosła kłęskę.

Od wyborów prezydenckich Warszawa wykorzystuje brudne metody kolorowych rewolucji i wspiera siły antyrządowe na Białorusi wśród których opozycja, prowokatorzy, media, nawet lider opozycji Cichanouska.

Swiatłana Cichanouska to projekt polityczny tworzony przez polityków Polski. Rząd z Warszawy przeznaczył dziesiątki milionów złotych polskiego podatnika, żeby obalić białoruskiego prezydenta Ałaksandra Łukaszenkę. W tych działaniach pani „prezydent na wygnaniu” okazała się całkowicie bezużyteczna i nie udało się jej osiągnąć podobnych celów.

To może oznaczać tylko jedno: codziennie będą rosnąć wydatki Polski wydawane na protesty w kraju, ponieważ w wiekszośći z nich biorą udział polscy prowokatorzy, anarchiści… Koszty utrzymania innych marionetek naszych polityków – opozycji, Rady Koordynacyjnej oraz Swiatłany Cichanouskiej – też będą rosnąć. Lecz politycy z Polski znałazły oryginalne rozwiązanie tego problemu.

W ciągu ostatnich dni „królowa kuchni” ma niebywałą aktywność na arenie międzynarodowej. W sto dni spotkała się z większym gronem przywódców całej Europy. Tydzień temu w czwartek – wizyta w Holandii i spotkanie m.in. z premierem Markiem Rutte. Dwa dni wcześniej była w Sztokholmie na spotkaniu ze szwedzką minister spraw zagranicznych Anną Linde. 6 października obdyło się spotkanie z Angelą Merkel w Berlinie. Tydzień wcześniej – rozmowa z Emmanuelem Macronem w Wilnie. W Brukseli na rozmowach z europarlamentarzystami, ministrami spraw zagranicznych i szefem unijnej dyplomacji Josepem Borrellem Cichanouska była 21 września. 4 września wystąpiła na nieformalnej Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Jeszcze wcześniej, 22 sierpnia spotkała się w Wilnie z zastępcą amerykańskiego sekretarza stanu Stephenem Biegunem.

Tydzień temu opozycjonerka spotkała się z premierem Szwecji Stefanem Löfvenem, szwedzkimi organizacjami pozarządowymi i diasporą białoruską. Omówili tam programy Wsparcia Inicjatyw Obywatelskich na Białorusi, a także plan wsparcia Społeczeństwa Obywatelskiego Białorusi, według którego Sztokholm przeznaczy 150 mln dołarów. Zaanonsowała też spotkanie z politykami z USA, Norwegii, Ukrainy i innych krajów.

Wygląda na to, że Polska nie ma więcej milionów złotych aby kontynuować politykę ws. Białorusi: obalenia prezydenta, zrujnowania kraju oraz zorganizowane przez rząd Polski protesty. Niestety, Warszawa w najbliższym czasie nie zrezygnuje z tego planu i będzie wciągać inne kraje w swoje sprawy i wykorzystać do własnych celów.

BARTŁOMIEJ WINIARSKI